Kochaj mocno całym sercem - nie chce serce więcej
Podejdź bliżej tu i teraz, chwyć mnie za ręce
Niech będzie pięknie, ogarnijmy ten bałagan
Poczuj się bezpiecznie i pewnie - kochaj błagam
Chcę się budzić obok ciebie rano punkt szósta
Iść do pracy niosąc smak miłości na ustach
Wiedzieć że to życie, a nie historie z bajek
Mieć pewność że to nie sen, że kochamy się nawzajem
Że najważniejsze jest to, co jest między nami
Nie zniszczą tego słowa, ani żaden dynamit
Chcę czuć twój zapach, gdy się kładę do spania
I martwic się o ciebie, gdy zostajesz sama
Chcę tęsknić za tobą gdy jesteśmy osobno
Przytul się do mnie, nie zmarzniesz nocą chłodną
Zamknę okno, potem wtul się jeszcze bardziej
Kochanie kocham - PS. przecież wiesz, twój twardziel
Po pierwsze zdradzę ci sekret, schowaj go w sobie
Wiesz, najszczęśliwszy będę będąc przy tobie
Po drugie powiem ci znowu coś w zaufaniu
Kocham cię całym sercem, zrozum draniu
Po trzecie ty i ja - czyli my i końca finał
Po czwarte weź to serce i na zawsze zatrzymaj
Bije tylko gdy jest przy tobie, tak mocno stale
Swym rytmem jak bit ten, to po piąte i dalej
Kochanie czasem źle ci jest i smuci się człowiek
Nie kryj łez przede mną, które płyną z pod powiek
Odstaw na bok wszystko to co wkurza na co dzień
Przytul się mocno, płacz, smutkiem się podziel
Jestem tutaj, nie pozwól bym czuł się niepotrzebny
Nie chcę patrzeć jak się męczysz gdy coś cię gnębi
Słoneczko zakończ ten wieczny za szczęściem pościg
Tutaj miłość jest życiem, śmiercią brak miłości
Więcej mi nie przychodź, mam już tego dosyć
Poważnie, z mojego życia możesz się wynosić
Ej, wiesz to jest koniec tak chcesz, znów nie kłamię
Nie chcę więcej, mam na to wszystko wyjebane
Jestem pewien, raczej na pewno chcę zapomnieć
Było fajnie, teraz chcę już pozbyć się tych wspomnień
Zostać przez chwilę sam, poczuć jak na smyczy
Poczekać i zobaczyć na kogo mogę liczyć
Taka prawda, kiedy milczysz od łez mokre dłonie
Siedzisz, wszystko cię dobija, w smutku toniesz
Szukasz odbicia, chcesz, ale jest ciężko
Na kogo możesz liczyć dobrze wiesz to
Ktoś coś spierdoli, z liścia wyjebie mi życie
Jest ich mnóstwo, a nie słyszą jak krzyczę
Miało być tak pięknie, no a jest w chuj lepiej
Smutek zabija płacz - płacz na smutek lekiem
Musisz zrozumieć, że spotka cię kara
Poczekam aż zatęsknisz, wtedy powiem ci spierdalaj
Nie mamy o czym gadać - sorry wiem że boli
Ale możesz już iść, jak skończyłaś pierdolić
W swoją stronę, śmiało do góry głowa i z fartem
Dobry dowcip i tym razem był kiepskim żartem
Już jest za późno, ja już nic nie czuję
Miałaś szansę, teraz myśl że jestem chujem
Wszystko jest dobre do czasu, nic poza tym
Serce masz ze stali, ale nogi jak z waty
Czujesz, że tracisz coś co się z tobą wiąże
Nie życzyłem ci źle i wciąż życzę ci dobrze
Chciałaś tego, no to masz to czego chciałaś
Idź w swoją stronę, trzymaj się ode mnie z dala
Nie żałowałaś, nie płacz bo to głupie (przepraszam)
Rozumiem, zresztą wiesz, mam to w dupie !
Podejdź bliżej tu i teraz, chwyć mnie za ręce
Niech będzie pięknie, ogarnijmy ten bałagan
Poczuj się bezpiecznie i pewnie - kochaj błagam
Chcę się budzić obok ciebie rano punkt szósta
Iść do pracy niosąc smak miłości na ustach
Wiedzieć że to życie, a nie historie z bajek
Mieć pewność że to nie sen, że kochamy się nawzajem
Że najważniejsze jest to, co jest między nami
Nie zniszczą tego słowa, ani żaden dynamit
Chcę czuć twój zapach, gdy się kładę do spania
I martwic się o ciebie, gdy zostajesz sama
Chcę tęsknić za tobą gdy jesteśmy osobno
Przytul się do mnie, nie zmarzniesz nocą chłodną
Zamknę okno, potem wtul się jeszcze bardziej
Kochanie kocham - PS. przecież wiesz, twój twardziel
Po pierwsze zdradzę ci sekret, schowaj go w sobie
Wiesz, najszczęśliwszy będę będąc przy tobie
Po drugie powiem ci znowu coś w zaufaniu
Kocham cię całym sercem, zrozum draniu
Po trzecie ty i ja - czyli my i końca finał
Po czwarte weź to serce i na zawsze zatrzymaj
Bije tylko gdy jest przy tobie, tak mocno stale
Swym rytmem jak bit ten, to po piąte i dalej
Kochanie czasem źle ci jest i smuci się człowiek
Nie kryj łez przede mną, które płyną z pod powiek
Odstaw na bok wszystko to co wkurza na co dzień
Przytul się mocno, płacz, smutkiem się podziel
Jestem tutaj, nie pozwól bym czuł się niepotrzebny
Nie chcę patrzeć jak się męczysz gdy coś cię gnębi
Słoneczko zakończ ten wieczny za szczęściem pościg
Tutaj miłość jest życiem, śmiercią brak miłości
Więcej mi nie przychodź, mam już tego dosyć
Poważnie, z mojego życia możesz się wynosić
Ej, wiesz to jest koniec tak chcesz, znów nie kłamię
Nie chcę więcej, mam na to wszystko wyjebane
Jestem pewien, raczej na pewno chcę zapomnieć
Było fajnie, teraz chcę już pozbyć się tych wspomnień
Zostać przez chwilę sam, poczuć jak na smyczy
Poczekać i zobaczyć na kogo mogę liczyć
Taka prawda, kiedy milczysz od łez mokre dłonie
Siedzisz, wszystko cię dobija, w smutku toniesz
Szukasz odbicia, chcesz, ale jest ciężko
Na kogo możesz liczyć dobrze wiesz to
Ktoś coś spierdoli, z liścia wyjebie mi życie
Jest ich mnóstwo, a nie słyszą jak krzyczę
Miało być tak pięknie, no a jest w chuj lepiej
Smutek zabija płacz - płacz na smutek lekiem
Musisz zrozumieć, że spotka cię kara
Poczekam aż zatęsknisz, wtedy powiem ci spierdalaj
Nie mamy o czym gadać - sorry wiem że boli
Ale możesz już iść, jak skończyłaś pierdolić
W swoją stronę, śmiało do góry głowa i z fartem
Dobry dowcip i tym razem był kiepskim żartem
Już jest za późno, ja już nic nie czuję
Miałaś szansę, teraz myśl że jestem chujem
Wszystko jest dobre do czasu, nic poza tym
Serce masz ze stali, ale nogi jak z waty
Czujesz, że tracisz coś co się z tobą wiąże
Nie życzyłem ci źle i wciąż życzę ci dobrze
Chciałaś tego, no to masz to czego chciałaś
Idź w swoją stronę, trzymaj się ode mnie z dala
Nie żałowałaś, nie płacz bo to głupie (przepraszam)
Rozumiem, zresztą wiesz, mam to w dupie !