niedziela, 9 listopada 2014

Piosenka




To jest ten moment, gdzie musisz zczaić
Czy przyłączasz się essa drani
To jest ten moment, gdzie musisz skminić
Czy chcesz wejść do essa rodziny
czy ma polecieć następny numer
Czy chcesz odlecieć jak z dobrym skunem
Wiem że to trudne, ale już czas
Ogarnij rozumem i wybierz nas
Wypas ziomuś, płyta znowu
Latasz po empikach, chcesz ją w domu
Weź se pomóż, spraw se bonus
To jest to co zbliża mnie do pionu
Technika, klasyka, bez nawijania makaronu
Taktyka na bitach, wdech essa i do przodu ziomuś
Poryta już psycha, pech i zaszkodziło komuś
Nie styka, oddychasz, przychodzisz po więcej znowu.

Jesteś już mój, jesteś już moja, weź się w to wczuj
I nie zapieraj się nogami, zębami, rękoma
Stój, rozejrzyj się zobacz, to jest twój krój
Leży jak ulał muzyczna koszula na Ciebie skrojona! Na ciebie skrojona!

Wychodzi znów track, czekasz na to Ty
To twój cały świat, teraz to twój film
Ulubiony drag, mocniejszy niż crack
Ciężko tu o chill, raczej zrywa dach
W najśmielszych snach nie widziałeś
Aż tak się nie spodziewałeś
A tak masz strzał za strzałem
Wątpliwości twe rozwiałem
Przewidziałem to, co się stanie ziom
Niedowierzałeś, popełniłeś błąd
Jak dotąd się sprawdza, towares makabra co prawda, to prawda,
Sam ćpasz to od dawna,
Nie zmieni tego siła żadna, jest niewładna, bo.

Jesteś już mój, jesteś już moja, weź się w to wczuj
I nie zapieraj się nogami, zębami, rękoma
Stój, rozejrzyj się zobacz, to jest twój krój
Leży jak ulał muzyczna koszula na Ciebie skrojona! Na ciebie skrojona!

Tak proszę państwa, na zakończenie, cóż ja mogę dodać
Jest tu Matheo, jestem Ja, studio Stoprocent ta wspaniała muzyka,
Wy po drugiej stronie zadowoleni, i jednocześnie wpierdoleni po uszy, w układ skład, spółdzielnia! (essa sound!)

Jesteś już mój, jesteś już moja, weź się w to wczuj
I nie zapieraj się nogami, zębami, rękoma
Stój, rozejrzyj się zobacz, to jest twój krój
Leży jak ulał muzyczna koszula na Ciebie skrojona! Na ciebie skrojona!

czwartek, 6 listopada 2014

Piosenka




Noce polarne, czekam na Ciebie lata świetlne.
Bagaż mi ciąży, ale jakby coś to mam się świetnie.
Oczy mam mętne jak Sahara wyschły wieki temu,
skrapla się wiara, jak trucizna sercowego drenu,
brak mi tlenu, męczy bezdech, kraina bez wiatru,
równia terenu wieczny bezkres nasionami kwiatów,
nie czuję smaku, nie słyszę śpiewu ptaków,
może już umarłem, lamentuję z zaświatów
ma niespokojna dusza ciągle szuka swej bratniej energii.
Bez Ciebie życie jest marną syntezą bieli i czerni,
niczym pułapka więzi nasze ciała gdzieś daleko.
Nie wiem jak wyglądasz, ale wiem żeś nieskalane piękno.
Tyś moją mekką, moją muzą, boską ręką,
Każda sekunda zmienia się w godzinę, a ta w wieczność,
gdy nie ma Cię, nie ma nic tam na szczycie,
pokoloruj ten szkic zwanym życiem, tylko proszę Cię.

 

Ref.
Powiedz mi gdzie jesteś,
a tam przyjdę i zabiorę Cię na zawsze już, na zawszę już
nie wypuszczę mego piórka ulotnego jak kurz,
powiedz mi gdzie jesteś, a rzucę tym wszystkim w kąt,
tak na zawsze już, na zawsze już,
tylko Ty i ja na wieki wokół nas czysty lusz,
Pokaż się proszę dziś, pokaż się proszę już
bez Ciebie jestem cieniem, więźniem w poczekalni dusz,
może się zjawisz dziś, może przytulisz już,
i wyjmiesz z serca ciernie martwych dawno powiędłych róż,
dawno powiędłych róż, martwych powiędłych róż,
wyjmij z serca ciernie martwych dawno powiędłych róż,
ciernie tych suchych róż, kruchych bez życia róż,
Proszę powiedz mi gdzie jesteś.

W moim zeszycie wiele strupów, kto tego wysłucha?
Noc żywych trupów, ta symfonia bolesna dla ucha.
Chaos, labirynt słów, w nim droga do Twych ramion,
mój wieloletni druh jest jak na przegubach sztylet,
i tak jak duch żyję i już mam dość, znamion.
Znów się naćpam, opiję i ulegnę gorzkim żalom,
wszystkie fałszywe ryje służą mi dobrą radą,
nie zrozumieją mnie, oni fizyczności łakną.
Chciałem nie raz się targnąć i skończyć z tym raz na zawsze,
ile można czekać, pragnąć, nie skoczyć po nową szansę?
W mydlanej bańce widziałem odbicie twarzy,
a gdy pękła jak ja, embrion zwinął się i zastygł,
proszę Cię raz ostatni, przełknę każdej prawdy ciernie,
karmiony nadziejami chyba wcale wolę nie jeść.
Dniami, nocami ciągle pytam się gdzie jesteś,
ale chyba powątpiewam czy Ty w ogóle istniejesz.


Ref.
Powiedz mi gdzie jesteś,
a tam przyjdę i zabiorę Cię na zawsze już, na zawszę już
nie wypuszczę mego piórka ulotnego jak kurz,
powiedz mi gdzie jesteś, a rzucę tym wszystkim w kąt,
tak na zawsze już, na zawsze już,
tylko Ty i ja na wieki wokół nas czysty lusz,
Pokaż się proszę dziś, pokaż się proszę już
bez Ciebie jestem cieniem, więźniem w poczekalni dusz,
może się zjawisz dziś, może przytulisz już,
i wyjmiesz z serca ciernie martwych dawno powiędłych róż,
dawno powiędłych róż, martwych powiędłych róż,
wyjmij z serca ciernie martwych dawno powiędłych róż,
ciernie tych suchych róż, kruchych bez życia róż,
Proszę powiedz mi gdzie jesteś.

06.11.2014




Widzisz tego chłopaka co robi prace domową pod szkoła?
- Nie mógł zrobić tego wczoraj, próbował wybić samobójstwo z głowy najlepszego przyjaciela.
Widzisz tą wytapetowaną laskę?
- Boi się, że ktoś zobaczy jej blizny na twarzy.
Widzisz tego chłopaka, co nosi długie rękawy codziennie
od dwóch lat?
- Nie chce żebyś zobaczył jego rany.
Widzisz ją, tą z obdartymi ciuchami?
- Jej rodziców ledwie stać na jedzenie.
Dziwisz się, dlaczego ona nigdy nie zaprasza nikogo do domu?
- Nie robi tego, bo nie chce żebyś zobaczył jej pijanego tatę, śpiącego na podłodze jak co wieczór.
Zauważyłeś, że ona nie śmieje się z żartów o gwałcie?
- Zgwałcono ją.
Widzisz tego chłopaka, do którego wszyscy idą po pomoc?
- Chciałby, żeby jemu tez ktoś pomógł.
Widzisz jego, tego z wielkimi workami pod oczami?
- Cierpi na bezsenność, boi się zasnąć.
Widzisz ją, tą z kompletnie płaskim brzuchem?
- Nie cierpi własnego ciała.
Widzisz ją, tą co buja cały dzień w obłokach?
- Ma schizofrenie.
Widzisz tego chłopaka, który zawsze obgryza paznokcie?
- Ma raka, nie wie ile czasu mu pozostało.
Widzisz go, wiesz, że on wie wszystko o 9/11?
- Tego dnia stracił rodziców.
Widzisz ją, tą co zawsze ma przy sobie telefon?
- Czeka na telefon od policji. Cztery lata temu porwano jej siostrę i do tej pory jej nie znaleźli.
Nie oceniaj ludzi zbyt szybko - nigdy nie wiesz dlaczego tacy są. Wygląd, mentalność nie pozwolą ocenić drugiego człowieka takim, jaki naprawdę jest. Wygląd to tylko taka jakby ’maska zewnętrzna’ która nie oddaje tego, jakim człowiekiem jesteś w środku. Dlatego nie można poznać drugiej osoby po wyglądzie, irytujące, że większość tak właśnie ocenia innych.

 


poniedziałek, 3 listopada 2014

Piosenka





Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!

Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.

Ej szwagier, sprawdź mnie, brzmię jak dobry szlagier,
Knujesz, chodź wyprostuję cię, choćby magiel.
Gdy nie czuję, nie propsuję, jak szczodry klakier,
Przeczysz? Za takie rzeczy, płaci się fuck'iem.
Nie kupuję złotych płyt, wyświetleń czy like'ów,
Nie, że nie znam patentów, czy nie mam hajsu.
Wstyd tak cisnąć kit, jak wielu grajków,
Ponoć rap to czysta prawda na majku.
Haha, coś mi mówi przemów,
Albo lepiej nic nie mów jego sumieniu.
Sprawdź mnie w nowym wcieleniu, mówię to w swym imieniu,
Wielu by się podpięło, ale czają się w cieniu.
Ten kto zawinił, boi się opinii,
Od każdego myślącego, który to rozkmini.
Nie ustawiajcie mnie w jednej linii z nimi,
Utożsamiajcie mnie z Houdinim. Finisz!.

Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!

Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.


Czasem pomielony, powierzchnie zielone jak cyprysy,
Czasem pogubiony, sprytem lisim omijam kryzysy.
Staram być wesoły, nawet będąc goły albo łysy,
A do ścieżek audio w parterze wbijam napisy.
Koleś, wolę jeść małą łyżką z dużej misy,
Przez swe zapisy, zmieniać cudze życiorysy.
W rzyci mieć cwaniaczków, oraz ich kaprysy,
Stawiać na kompromisy, a nie beefy i dissy.
Mam polskie rysy, śląskie flow jak hanysy,
Joł, daję popisy, a po show daje bisy, wow.
Jestem innowatorem, kreuję co słyszysz ziom,
Nie imitatorem jak ci których wysyp, pou!
Nie mam miliona,(jeszcze) a dwieście tysi,
Lecz uczciwe i prawdziwe, reszta mi wisi.
Wokół buduję nieśmiertelną armię, jak Khaleesi,
I czuję spokój, jak tybetańscy mnisi. Pokój!

Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!

Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.

Aha, jeszcze jedna ważna sprawa od Raha,
Tyle, że wielu może wydać się błaha.
Kiedy śledzę wieści z globu, mam stracha,
Każda mieści zło i taka drama, poracha.
Boje się otwierać gazet lub włączać TV,
Wszędzie ból i cierpienie, brak perspektywy.
W państwie, kłamstwo na kłamstwie, niegodziwy,
Przy wzorcach, w tych proporcjach bądź prawdziwy.
Uznałem - zamiast się wściekać na ten przekaz,
I dociekać komu ufać, wciąż narzekać.
W swoim otoczeniu zrobić rekonesans,
Sam dostrzec potrzebującego człowieka.
Jemu oddać cząstkę siebie, ciepła wiązkę,
Z piekła wyrwać w Eden, podać rączkę.
Niech to jest zalążkiem, nowym początkiem,
A nie obowiązkiem, kończę tym wątkiem.

Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę. Razem!

Z jednej matki, jesteśmy jedną armią.
Nie łykamy papki którą nas karmią.
W dodatku w spadku mamy odwagę.
Aby stanowić przeciwwagę.

03.11.2014



 

''Z biegiem lat musiałam nauczyć się, jak sama mam być swoim najbliższym przyjacielem. W moim życiu było wiele nocy, kiedy usypiałam zalana łzami, przygnębiona i smutna, przygnieciona niemal każdym znanym człowiekowi smutkiem. Z czasem zdałam sobie sprawę, że muszę nauczyć się ukoić.'' 
~ Demi Lovato