Nie wiem, co pisać. Dużo tego się w ostatnich czasach
nazbierało. Myślałam dużo. Płakałam. I straciłam
pewna osobę w moim nędznym krótkim lichym życiu. Ktoś, na kim mogłam polegać, wyżalić
się, śmiać i gadać. Ktoś, kto miał być od zawsze na zawsze. Czemu się to zepsuło.?
Zadaje sobie to pytanie od paru dni może i tygodni… Zepsuło się, bo może nie byłyśmy
stworzeni dla Sb. Bo nie docenialiśmy ta osobę… nie słuchaliśmy i nie pomagaliśmy…
zamykanie się przed własną przyjaciółką to nie wyjście. To lek… to smutek.. To cos,
co niszczy nas i innych… w ten sposób ranimy tych najważniejszych…! Przechodziłam
przez przyjaźń już raz… miałam dojść…. Myśl o samobójstwie była tym jedynym wyjściem…!
Ale zjawiła się niepozornie zwykła koleżanka, która znałam od piaskownicy.. I
co bałam się przyjaźni… odpychałam ja… broniłam się rekami i nogami przed nią i
brzydziłam się samej nazwy ‘’przyjaźń’’… ale cos stało się ze zżyłyśmy się… było
super extra… ale cos się posypało… cos pękło w nas obu ze wyrzuciliśmy z siebie
wszystko to, co dusiliśmy w sobie… żeby tylko to.. Gadaliśmy Sobie takie rzeczy,
w które nie było prawdy. Które nigdy byśmy nie powiedzieli.. Teraz nie
potrafimy sobie cześć powiedzieć… spojrzeć nie umiemy … powtarzaliśmy sobie ze będziemy
na zawsze przyjaciółkami… nie wyszło… w ciężkich dniach słyszałam ze ‘’zawsze będę
obok”…. Boli, kiedy chcesz komuś powiedzieć cos… a nie masz, komu… placz-on
daje mi to, co chce zrobić…. Strach przed skrzywdzeniem był tak mocny ze sama kogoś
skrzywdziłam tak mocno ze nawet siebie skaleczyłam… sama zostałam zraniona
przez siebie… przez własną głupotę… przez lek i ból… przyjaźń miała być na zawsze…
pytanie czy te resztki da się pozbierać. Taka prawda teraz to wygląda jak jedna
sterta potłuczonego szkła. A kiedyś te szkło było pięknym wielkim lustrem… to
niby da się pozbierać, ale nigdy nie będzie już takie samo… będzie liche… ale będzie…
twierdze ze, co raz się straciło to się nie odzyska lecz jeśli to była prawdziwa
przyjaźń ona będzie trwać… ona się odbuduje… ona będzie w nas na zawsze…! Chciałam
tylko powiedzieć… ze… poznałam swoje wady dogłębnie.. Poznałam ta osobę… poznałam
ze cierpię, bo nie ma tej osoby przy mnie… wiem ze ranie nie wiedząc o tym. Ale
chciałabym kiedyś dostać tyle odwagi żeby podejść i powiedzieć… „PRZEPRASZAM
CIE ZA WSZYSTKO, CO CI WYRZĄDZIŁAM. TĘSKNIE ZA TOBĄ’’
Więc mam dla was wszystkich jedna małą rade. Jeśli macie
zwarte przyjaźnie. To dbajcie o nie… jedna szczera rozmowa może zdziałać cuda. Nie
popełniajcie głupich błędów. Przyjaciel jest dla każdego ważny. Tak naprawdę
rodzinie nie powiesz wszystkiego. A przyjacielowi tak. On zna cie od stóp do głów.
Z wadami i zaletami a pomimo to jest. Cencie to sobie.!